Moja szumnie nazwana twórczość zaczęła się nie tyle od decoupage co od scrapbookingu (sztuka ręcznego tworzenia i dekorowania albumów ze zdjęciami i pamiątkami rodzinnymi przyp. red.) :) Posiadanie rodzinnego albumu przy takiej mnogości jej członków było przez jakiś czas moim małym marzeniem więc urodzinowy prezent (czyt. piękny, ogromny, skórzany album) był idealnym stymulatorem do stworzenia takiej rodzinnej pamiątki.
No i zaczęło się: kupowanie kolorowych papierów, chomikowanie bardzo dziwnych przedmiotów przeznaczonych później do wklejania, wywoływanie zdjęć, a potem nocne wklejanie.
Razem z końcem pracy pojawiła się przedziwna satysfakcja, że udało się stworzyć coś na prawdę ładnego. Biorąc pod uwagę to, że plastyka nigdy nie była moim ulubionym przedmiotem (pewnie dlatego, że narysowanie czegokolwiek wychodziło mi beznadziejnie) nie podejrzewałabym siebie nigdy o takie plastyczne umiejętności. Album tworzy się sukcesywnie przy kolejnych ważnych wydarzeniach rodzinnych, a w międzyczasie pojawił się problem stworzenia skarbonki dla nowożeńców. Po co?
W moich okolicach utarło się, że goście zamawiają u orkiestry piosenki w trakcie wesela, za które daje się pieniądze. Kiedy orkiestra gra zamówiony utwór, zamawiający tańczą z parą młodą. Zebrane pieniądze są częścią gaży orkiestry, a po weselu Para Młoda dopłaca jedynie różnicę pomiędzy zebraną kwotą, a ceną ustaloną wcześniej z orkiestrą. Widzicie więc, że dosyć istotne jest to, żeby zagwarantować stronom uczciwość. I właśnie po to robi się skarbonkę zabudowaną tak, żeby pieniądze się dobrze zbierało, a jednocześnie żeby jedyną możliwością jej otwarcia było nieodwracalne naruszenie skarbonki.
Pomyślicie, że przecież można kupić zwyczajną skarbonkę, którą rozbija się w odpowiednim momencie, albo zrobić pudełko na kłódkę. Można :) ale ciekawiej jest stworzyć coś własnego i niepowtarzalnego :) Bardzo długo szukałam na tyle dużego pudełka, które spełniałoby moje oczekiwania, ale go nie znalazłam. To poniżej jest złożone z dwóch chusteczników, podklejone tekturą, a wielkość jest idealna. Skarbonka, którą Wam przedstawiam, jest ekstremalnie cukierkowa i słodka jak tort weselny, ale mam wrażenie, że kiedy w czasie takiego życiowego wydarzenia tak wiele ważnych rzeczy się dzieje, odrobina cukru więcej nikomu nie może zaszkodzić :) jak Wam się podoba? Piszcie w komentarzach! :)
A blog, no cóż, spamowanie fejsbuka trochę mi się znudziło no i stwierdziłam też, że fajnie jest mieć możliwość przedstawienia historii poszczególnych przedmiotów:) Bo za każdym przedmiotem stoi człowiek, który dostaje daną rzecz i tak jak gotowanie sprawia, że karmieni ludzie czują się lepiej (zazwyczaj :P) tak otrzymane przedmioty zmieniają nasze otoczenie, dzięki czemu na niejednej twarzy pojawia się uśmiech satysfakcji, że ma się coś ładnego :) na mojej na pewno :)
Słodziakowe! Świetnie, że tworzysz i chcesz o tym pisać. Jestem przekonana, że głowę masz pełną takich oryginalnych pomysłów! W przyszłości chętnie obejrzałabym jakiś poradnik w stylu "zrób to sam" Twojego autorstwa :)Pozdrawiam! Będę tu zaglądać!
OdpowiedzUsuńJeju! Wielkie dzięki za takie miłe słowa :) właśnie o takie podpowiedzi mi chodzi! :) A poradnik? Jak tylko sama przestanę raczkować w kwestii ozdabiania, to chętnie się z Wami podzielę swoim doświadczeniem! :) Serdecznie zapraszam znów i też pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń